W tej samej „przyczepowej” i skromnie wyposażonej kuchni
przygotowałyśmy curry z dynią.
Pyyycha! A i niektórzy dodali okrę- bardzo podejrzane warzywo z puszki,
smakujące jak miękki korniszon, ale pięknie się prezentujące- ma takie okrągłe
pesteczki…Curry naprawdę szybko się robi- nam najwięcej czasu zajęło obieranie
dyni(brak ostrego noża), po czym okazało się, że dyni Hokkaido, którą
dysponowałyśmy się nie obiera…cóż…
Składniki:
- dynia- zaryzykowałybyśmy stwierdzenie, ze każdy typ i rodzaj będzie ok, a obecność skórki zostawiamy bez komentarza. Ale pokroić trzeba i to w kosteczkę:)
- cebula i czosnek pokrojone drobno
- imbir fajnie byłoby zetrzeć, ale my obyłyśmy się bez tarki(prawdziwa szkoła przetrwania w kuchni) i pokroiłyśmy w drobniutką kostkę
- papryczka chilli- po krojeniu nie dotykajcie oczu ani nosa ani ran na dłoniach spowodowanych, np. obieraniem dynki tępym nożem. Jak już pokroicie papryczkę chilli musicie zalec na leżaczku i trzymać ręce w górze odpoczywając po tak stresującym wyczynie, dalsze czynności kuchenne przejmuje współautorka bloga albo ktokolwiek chętny :)
- kontrowersyjna okra z puszki- naprawdę curry nic nie straci na smaku jak pominiecie ten ważny składnik
- jedna puszka mleczka kokosowego
- jedna puszka pomidorów
- sól, pieprz i najważniejsza przyprawa Tandoori masala
- oliwa z oliwek
- my jedliśmy z ryżem Basmati
Przygotowanie:
Cebulkę, czosnek i chilli poddusić na oliwie, dodać dynię i imbir. Po chwili zalać pomidorami i mleczkiem. Dusić aż dynia zmięknie. Dodać okrę - lub nie;) i najważniejsze: przyprawy! ale to już do smaku. Ryż zrobiłyśmy tak: najpierw rozgrzać należy tłuszcz dowolny (nasze curry było wegańskie, więc oliwę z oliwek wykorzystałyśmy, ale w wersji mniej ortodoksyjnej masło sprawdza się świetnie), wrzucić ryż i podprażyć. Następnie podlać go wodą, dodać sól. Ryż ma wchłonąć całą wodę, w razie wyraźnej prośby ryżu- wodę uzupełnić. Jak będzie biały i taki pulchniutki, i mięciutki, to znaczy, że już!!!! Zjadamy :)
A oto MY przy pracy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz