Książki....
Wiem, że podobno Polacy czytają zbyt mało - na szczęście Polacy bliscy memu sercu czytają sporo, może "nadrabiają" za resztę społeczeństwa. A z drugiej strony, skoro tak mało, to skąd ta popularność książkowych blogów, hmm?
Ja (M., moja pierwsza, w pełni samodzielna notka:)), od zawsze czytam WSZYSTKO. Literaturę ambitną i zdecydowanie mniej - przynajmniej mogę uczestniczyć w dyskusjach o wyższości Grocholi nad Szwają, mogę też zastanawiać się, skąd u licha popularność tego "Rozlewiska..." i dlaczego wszyscy śmieją się z Coelho - a przecież 99.9 % moich znajomych przeczytało choć jedno jego dzieło - a z dużym prawdopodobieństwem nawet i dwa, np. ja, z pewną dawką masochistycznej przyjemności pochłonęłam ze 4!
W wakacje (ze względu na charakter pracy - od lat mam długie, zbyt długie wakacje) zawsze mam okres lektur wspominkowych, uwielbiam te dni, kiedy czytam po dwie "stare" Musierowicz (ach, "Idy..." i "Pulpecja" i "Opium...") lub "stare" Chmielewskie - jak dla mnie "Wszystko czerwone" i "Wszyscy jesteśmy podejrzani" i "Całe zdanie nieboszczyka" to klasa najwyższa. Do tej pory pamiętam, jak czytałam to pierwszy raz, jak się śmiałam i nie mogłam się doczekać końca. A z drugiej strony tę pustkę, gdy się skończyło, ech...
W tym roku czytałam F. Flagg:) Ten urok, styl, klimat... Nie starczyło mi czasu na powtórkę "Ani z Zielonego Wzgórza" i dalszych tomów. Ale nic to! Jeszcze mi się uda:), może w ferie!
Nie wiem, jak u Was, ale u mnie w domu książki są wszędzie - zobaczycie sami. Pisząc - wszędzie, wcale nie przesadzam:): parapety, korytarz, sypialnia, kuchnia...(no w łazience póki co nie ma ani jednej). Myślę, że jakbym nie kupowała tylu książek byłabym bardzo bogatą osobą:), ale też o ile uboższą! Kupuję ciągle i ciągle coś czytam, a czytam szybko, nie jestem w stanie się spowolnić, niestety!
I cały czas mam niedosyt! Często mi żal, że tylu książek nie przeczytałam, że mam takie braki, że nawet niektórych arcydzieł/ klasyki nie doczytałam bądź mnie znudziły... Często zaglądam ludziom w miejskich środkach transportu przez ramię, a w "gościach" będąc pierwsze kroki kieruję do półki z literaturą:).
Ostatnio wpadłam na pomysł i zapisuję sobie, co chciałabym przeczytać jako następne, mam na pulpicie folder i jak tylko "wpadnie mi w oko" jakiś tytuł, coś usłyszę, gdzieś przeczytam, to zapisuję. Z wrześniowych już "Papusza" czeka:)! Ach:)!!!!
Ale nie umiem opowiadać o książkach, niestety! Będzie to zapewne miało odzwierciedlenie w pisaniu o książkach. Z czytaniem jest jak z kochaniem, wg mnie...Albo się czuje i wie albo nie! Czasami tak bardzo, bardzo bym chciała opowiedzieć o tym, co czułam, gdy czytałam, ale słowa nijak nie oddają myśli i odczuć. Podziwiam tych, którzy potrafią! Ale o "Papuszy" pewnie coś tam napiszę, jako Blogerka:)! No i o Bator i o Tokarczuk!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz