Nie wiem czy o filmach chcemy pisać, ale skoro byłam wczoraj w kinie na filmie M. Szumowskiej "W imię...", to napiszę. W sumie wielkie wydarzenie to to nie jest, ale zawsze jakieś;).
Mnie osobiście film przypadł do gustu, zarówno pod względem poruszanego tematu, jak i świetnej gry aktorskiej. Bohaterem filmu jest ksiądz, o nieprzypadkowym imieniu, Adam, który zostaje przeniesiony do nowej parafii, gdzie pomaga prowadzić ośrodek opiekuńczy dla nastoletnich chłopców. Dość szybko orientujemy się jaka jest orientacja seksualna księdza i jak wiele kosztuje go prowadzenie życia zgodnie z podjętym wyborem. Wątek homoseksualny jest naświetlony bardzo wyraziście, czasem wręcz liczba homoseksualnych mężczyzn, którzy spotkali się w tym akurat miejscu uderza w wiarygodność filmu, ponieważ jest niezwykle mało prawdopodobne, aby w tak małej społeczności było tak dużo osób o homoseksualnej orientacji. Ale to tylko statystyka... Zamysł artystyczny był zapewne inny. Dla mnie to film o człowieku, który toczy nieustającą walkę z samym sobą, z wartościami, które wyznaje, z popędem seksualnym oraz z uczuciem, które odrzuca na rzecz... no właśnie czego? Andrzej Chyra jest bardzo wiarygodny w odgrywanej przez siebie roli. Jest wiele scen, które pozostają w pamięci, jak choćby scena "spowiedzi" Adama przed siostrą, podczas której obnaża swoje cierpienie i rozterki.... Cierpienie człowieka, który ze wszelkich sił stara się zagłuszyć swoje emocje i uczucia do drugiego człowieka. Człowieka, który stara się żyć zgodnie z normami społecznymi, wypełniać swoją rolę. Usiłującego uciec przed sobą samym. Jak łatwo się domyślić starania kończą się fiaskiem. Dla mnie rozczarowujący był koniec filmu. Chociaż R. się podobał. Może lubię proste rozwiązania, ale liczyłam na to, że bohater wybierze siebie...
Mnie osobiście film przypadł do gustu, zarówno pod względem poruszanego tematu, jak i świetnej gry aktorskiej. Bohaterem filmu jest ksiądz, o nieprzypadkowym imieniu, Adam, który zostaje przeniesiony do nowej parafii, gdzie pomaga prowadzić ośrodek opiekuńczy dla nastoletnich chłopców. Dość szybko orientujemy się jaka jest orientacja seksualna księdza i jak wiele kosztuje go prowadzenie życia zgodnie z podjętym wyborem. Wątek homoseksualny jest naświetlony bardzo wyraziście, czasem wręcz liczba homoseksualnych mężczyzn, którzy spotkali się w tym akurat miejscu uderza w wiarygodność filmu, ponieważ jest niezwykle mało prawdopodobne, aby w tak małej społeczności było tak dużo osób o homoseksualnej orientacji. Ale to tylko statystyka... Zamysł artystyczny był zapewne inny. Dla mnie to film o człowieku, który toczy nieustającą walkę z samym sobą, z wartościami, które wyznaje, z popędem seksualnym oraz z uczuciem, które odrzuca na rzecz... no właśnie czego? Andrzej Chyra jest bardzo wiarygodny w odgrywanej przez siebie roli. Jest wiele scen, które pozostają w pamięci, jak choćby scena "spowiedzi" Adama przed siostrą, podczas której obnaża swoje cierpienie i rozterki.... Cierpienie człowieka, który ze wszelkich sił stara się zagłuszyć swoje emocje i uczucia do drugiego człowieka. Człowieka, który stara się żyć zgodnie z normami społecznymi, wypełniać swoją rolę. Usiłującego uciec przed sobą samym. Jak łatwo się domyślić starania kończą się fiaskiem. Dla mnie rozczarowujący był koniec filmu. Chociaż R. się podobał. Może lubię proste rozwiązania, ale liczyłam na to, że bohater wybierze siebie...
Podobały mi się też zdjęcia i klimat utrzymany w filmie, który tworzy m.in. miejscowy sklepik o nazwie "Niagara";).
Generalnie polecam:)
A.