środa, 23 lipca 2014

Z Karoliną na detoksie....

Kilka miesięcy temu znalazłam u M. książkę pod tytułem: "Karolina na detoksie". Zachęcona entuzjazmem M. oraz faktem, iż współautorem jest Maciej Szaciłło, którego pomysły kulinarne bardzo cenę, zakupiłam ją i ja. I tak od paru dobrych miesięcy zbierałam się w sobie, aby przejść 7 - dniowy detoks oparty na diecie wegańskiej. Z menu wykluczamy używki, słodkości, kawę i wiele dobrych, ale niekoniecznie zdrowych niezbędników dnia codziennego... W zasadzie wykluczamy wszystko, co nie jest zawarte w przygotowanym jadłospisie. 
Po dniu pierwszym muszę powiedzieć, ze nie ma lekko... Przez cały dzień chodziłam półprzytomna z powodu braku kawy.  Kawa to jedno, ale ciasteczko czy jakaś czekoladka, eh.
Trzeba jednak przyznać, że te dania są bardzo smaczne. Na śniadanie koktajl owocowo-warzywny (dziś był bananowo-szpinakowy!), który poprzedzamy wypiciem ciepłej (niestety! ) wody z wyciśniętym sokiem z cytryny. No i jeszcze sałatka. Na obiad warzywka z sałatką. Przyznam szczerze, ze najlepsza okazała się kolacja: zupa brokułowa i rewelacyjny mus jabłkowo-gruszkowy z owocami goji.
Czułam się zmęczona, chyba najbardziej brakiem kawy. A było napisane żeby odstawić tydzień przed, ale jak widać nie posłuchałam. Za to R. cierpiał katusze. Poty i bóle głowy. Musi mieć bardzo dużo toksyn ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz