poniedziałek, 19 stycznia 2015

Znowu w drodze...

Jest styczeń są i wakacje. Tym razem wybieramy się do Meksyku. Ah, cieszę się bardzo. Podróż rozpoczęliśmy lotem do Oslo, gdzie spędzamy kilka godzin w oczekiwaniu na lot do Londynu. Tam nocleg i rano lecimy już do Cancun. Jesli lot minie tak szybko jak Warszawa - Oslo to będzie fajnie. Miałam wrażenie, ze ledwo wystartowaliśmy, a już jestesmy na miejscu. Myślę, że to zasługa sudoku :) Aby usprawniać swój mózg zabrałam je ze sobą i takie najprostsze rozwiązywałam ze 40 min. Chyba niewiele szarych komórek pozostało, ale za go czas minął błyskawicznie. Także 4 sudoku i witaj Cancun :)
Wakacje w styczniu są super. Zimą odczuwam niedobór słońca, a to zdecydowanie pomaga. Słońce, woda, pyszne jedzonko. Czego sięcej trzeba :)?
A że niewiele to tym razem udało mi się spakować bez problemu. Postanowiłam wziąć ze sobą jak najmniej rzeczy. I tak potem nie korzystam, a na garbie nosić trzeba. Więc teraz mam 2 pary japonek, 2 pary szortów, dżinsy na tyłku, koszulek trochę więcej. Nawet kosmetyczkę starałam się ograniczyć do minimum, jednak to okazało się być zdecydowanie trudniejsze;) Nawet 3 książki upakowałam, a bagaż wyszedł 13 kg. Normalnie miałam ze 20. Jedynym wyjątkiem było Maroko, gdzie na 10 dni spakowałam się w bagaż podręczny do ryan aira. Tam naprawdę miałam koszulki, boardshorty i niewiele więcej. Aaa i 2 tomy "Gry o tron", a nie skończyłam nawet pierwszego ;) więc tym razem nie chciałam popełnić podobnego błędu;)
A teraz kończę. Kolejnego posta napiszę spod palmy :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz