A teraz chciałabym posłużyć się antprzykładem. Otóż z Londynu do Cancun lecieliśmy za pośrednictwem linii lotniczej Virgin Atlantics. Jest to jeden z pomysłów biznesowych Richarda Bransona, który niewątpliwie ma do tego smykałkę. Pytanie tylko czemu? No właśnie. Jeśli wszystkie jego projekty prowadzone są w ten sposób to nie dziwi mnie ani trochę jego sukces. Linia jest, jak to określi R. "bajerancka". Wszystko dopasowane kolorystycznie. Nie bez znaczenia jest pewnie fakt, że królują moje ukochane fiolety. Począwszy od foteli na sztućcach skończywszy czy świetnych animacjach na temat bezpieczeństwa w samolocie. Chyba pierwszy raz w ogóle ją obejrzałam do końca, ponieważ nie była nudna. Jedzenie pyszne, co prawda mogę wypowiedzieć się jedynie na temat menu wegetarianskiego. Generalnie więcej niż w innych liniach lotniczych i napoje alkoholowe w cenie ;) generalnie miałam poczucie, że właściciel nie oszczędza na podróżnych, a dba o ich komfort. Dużo pomysłów można byłoby uznać za zbędne, ale oddawały uroku. Przeciez mozna zjeść białymi, standardowych, plastikowymi sztućcami, ale bardziej smakuje, kiedy są wymyślne i fioletowe ;) a na sam koniec dostaliśmy pudrowe plastyki z napisami typu "i love you" :)
Od razu się człowiekowi lepiej robi. Poczułam sympatię do Pana Bransona. Pewnie ma na to wpływ rownież fakt, że jest on surferem;) w każdym razie, wydaje mi się, że ten projekt nie powstał na bazie oszczędności czy chęci zachowania więcej dla siebie . Teraz brzmię jak zwolenniczka rozrzutności, ale nie jest to moim celem, choć nie słynnę z oszczędności. Po prostu myślę, że czasem warto dać ludziom więcej, a oni to docenią. Pewnie można powiedzieć, że łatwiej tak postępować, kiedy jest się multimilionerem, ale nie sądzę. Nawet mając takie pieniądze można chcieć więcej i więcej. To kwestia punktu widzenia, a nie posiadanych zasobów pieniężnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz