niedziela, 21 czerwca 2015

Jesteśmy w Nazaré....

Nazaré jest inne niż sobie wyobrażałam, nie jest surferską mekką tylko bardziej małą, rybacką mieścinką. Niezwykle urokliwą. Mieszkamy w starszej części miasta położonej na wzgórzu. Jest cicho i spokojnie. Wszędzie są knajpki serwujące owoce morza i pyszną sangrię lub vinho verde, w zależności od potrzeby ;)
Woda zimna jak cholera, wczoraj nie było warunków do pływania, totalna flauta. Zobaczymy jak bedzie dzisiaj. Spoty surfrskie znajdują się po obu stronach klifu. Po lewej stronie spot, z małymi falami, dla początkujących, a po prawej.... Po prawej jest ten spot, na którym bito rekord świata w pływaniu na najwyższej fali ;) oczywiście wszystko zależy od pory roku. W Nazaré najwyższe fale przypadają na okres jesienny. Spróbujemy dzisiaj popływać, zobaczymy jak wyjdzie.
....
No to już mogę zdać relację. Pojechaliśmy dziś na plażę północną Nazaré i stwierdziliśmy, że po obiedzie przyjdziemy pływać. W wodzie było kilka osób i wyglądało dobrze. Jak się okazało dale wynosiły 0,8 metra, a temperatura wody to 16,8 stopni. Mając w głowie taki plan poszliśmy na obiad, podkręciliśmy się trochę i wróciliśmy na plażę. Tego się nie spodziewaliśmy...fale miały prawie 3 metry i nikogo w wodzie. Co więcej w tej części Nazaré nie mozna wypożyczyć desek. Trzeba he przetransportować z Nazaré Sul. Sprawdziliśmy prognozę na jutro i koło południa mają byc znowu fale koło metra, więc może jutro się uda. Zobaczymy....wszędzie piszo, że to spot dla profesjonalistów....uhuhuhu:)
Odwiedzilismy za to latarnię morską, w której było małe muzeum surferskie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz