poniedziałek, 10 listopada 2014

I'm the one who knocks....

O serialach jeszcze nie pisałyśmy, a to bardzo ważna część naszego życia :) Dziś napiszę o nowej fascynacji. Zbierałam się długo, aż żałuję, że tak długo... Dużo słyszałam, wszyscy oglądali i chciałam, ale jakoś średnio się zbierałam, ale jak już obejrzałam... Cóż, miłość od pierwszego odcinka. Walter White jest najlepszy! 
Pomimo tego, ze to dość młody serial to okrzyknięty mianem jednego z wybitniejszych. Nie mogę się nie zgodzić, choć za pewne wielu świetnych nie widziałam, jednak ten jest po prostu genialny! Pod każdym względem: scenariusza, gry aktorskiej, klimatu...
Lubię niejednoznaczne postacie jak np. Dexter. No więc Walter jest podobny. Film pokazuje przemianę. Niby gość schodzi na złą drogę, ale w sumie to życie trochę go oszukało. Uczciwy zawsze był i nie dostał tego na co można zasłużyć tak się starając, a więc sięga po swoje. W moim odczuciu nie do końca dla siebie lecz bliskich. Tak, pewnie mocno go idealizuję, przepraszam. Wiadomo, też coś ugrywa. Zaczyna czuć się dobrze sam ze sobą. Zaczyna żyć bez lęku. Nie jest już nauczycielem chemii, który oddał swojej pracy serce. No może jest, ale nie tylko. 
Serial jest wielopłaszczyznowy. Z jednej strony pokazuję życie z chorobą, fatalną sytuację w jakiej znajduje się Walter i jego rodzina, a z drugiej zaś walkę o siebie. To film o konsekwencjach wyborów. 
                                                                                                 Frank Ockenfels/AMC
Więcej nie napiszę. W sumie to dopiero pierwszy sezon za mną, ale gorąco polecam!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz